Jakie historie dają władzę – mówi medioznawca, dr Jacek Wasilewski
Skoro opowieści służą porządkowaniu świata, to aż się prosi, by wykorzystywać je w polityce.
Doktor Jacek Wasilewski: I tak się dzieje. Politycy bardzo sprawnie budują dla nas własne wizje rzeczywistości i rozbijają obrazy świata tworzone przez swych oponentów.
Czyli walczą ze sobą na opowieści, a nie na programy polityczne?
– A czym są programy? Zbiorem suchych, trudnych do zrozumienia postulatów. Większość ludzi nie ma czasu ani ochoty, by się przez nie przedzierać. A jednak głosujemy w wyborach, a więc musimy mieć iluzję, że rozumiemy polityków. I oni nam to ułatwiają: tworzą dla nas odpowiednie narracje. Stajemy się bohaterami tej, która wyda nam się najbardziej wiarygodna i w którą łatwiej nam wejść. Dlatego poparciem cieszyła się opowieść Jarosława Kaczyńskiego o rozbijaniu układu – wynikało z niej, że my jesteśmy dobrzy, a tylko ci źli nam przeszkadzają. W tym samym czasie historia Aleksandra Kwaśniewskiego o wychodzeniu z biedy i o likwidowaniu nierówności społecznych była znacznie mniej atrakcyjna, bo w tej opowieści musielibyśmy pracować nad sobą, a my wbrew pozorom nie lubimy, gdy coś od nas zależy.
A zatem zwycięża autor tej fabuły, która jest dla nas bardziej strawna?
– Tak. Narracje o świecie tworzą zwycięzcy. I w większości przypadków są to wciąż na nowo opowiadane historie, które funkcjonują od dawna w popkulturze. Na przykład opowieść o nowym początku to przecież odmiana starego jak świat mitu założycielskiego.
Dlaczego dajemy się na to nabierać?
– Bo tak funkcjonuje nasz umysł. Politycy świadomie lub nie korzystają z faktu, że pamięć to upakowany zbiór różnych opowieści, które rozpakowują się w kontakcie z odpowiednimi słowami kluczami. To działa trochę jak wyszukiwarka w Internecie. Trzeba wiedzieć, jakiej frazy użyć, by w naszej głowie role bohaterów i zdrajców rozdawały się same.
not. owo
Ania
http://www.ido-studios.com
Doktor Jacek Wasilewski: I tak się dzieje. Politycy bardzo sprawnie budują dla nas własne wizje rzeczywistości i rozbijają obrazy świata tworzone przez swych oponentów.
Czyli walczą ze sobą na opowieści, a nie na programy polityczne?
– A czym są programy? Zbiorem suchych, trudnych do zrozumienia postulatów. Większość ludzi nie ma czasu ani ochoty, by się przez nie przedzierać. A jednak głosujemy w wyborach, a więc musimy mieć iluzję, że rozumiemy polityków. I oni nam to ułatwiają: tworzą dla nas odpowiednie narracje. Stajemy się bohaterami tej, która wyda nam się najbardziej wiarygodna i w którą łatwiej nam wejść. Dlatego poparciem cieszyła się opowieść Jarosława Kaczyńskiego o rozbijaniu układu – wynikało z niej, że my jesteśmy dobrzy, a tylko ci źli nam przeszkadzają. W tym samym czasie historia Aleksandra Kwaśniewskiego o wychodzeniu z biedy i o likwidowaniu nierówności społecznych była znacznie mniej atrakcyjna, bo w tej opowieści musielibyśmy pracować nad sobą, a my wbrew pozorom nie lubimy, gdy coś od nas zależy.
A zatem zwycięża autor tej fabuły, która jest dla nas bardziej strawna?
– Tak. Narracje o świecie tworzą zwycięzcy. I w większości przypadków są to wciąż na nowo opowiadane historie, które funkcjonują od dawna w popkulturze. Na przykład opowieść o nowym początku to przecież odmiana starego jak świat mitu założycielskiego.
Dlaczego dajemy się na to nabierać?
– Bo tak funkcjonuje nasz umysł. Politycy świadomie lub nie korzystają z faktu, że pamięć to upakowany zbiór różnych opowieści, które rozpakowują się w kontakcie z odpowiednimi słowami kluczami. To działa trochę jak wyszukiwarka w Internecie. Trzeba wiedzieć, jakiej frazy użyć, by w naszej głowie role bohaterów i zdrajców rozdawały się same.
not. owo
Ania
http://www.ido-studios.com